31.10.2010 00:39
Pierwszy większy stres, związany z wypadkiem
W piątek (tj. 29.10.2010) miałem bardzo nieprzyjemne i stresujące przeżycie. Otóż jadąc do szkoły, w bardzo dobrym humorze z powodu pogody i czekającego mnie dnia, miałem pierwszy Wypadek.
Stojąc na skrzyżowaniu, czekałem aż ciąg "puszek" w końcu przeminie. Jak co dzień, skręcałem w Lewo. Po kilku minutach czekania, pewna miła pani postanowiła mnie przepuścić. Podziękowałem jej kiwnięciem głowy. Dodałem gazu, przechyliłem kierownice, usłyszałem tylko wielki huk, i nagle znalazłem się na ziemi. Myśląc " co za K**** idiota" wstałem i wyłączyłem skuter. Gdy spojrzałem Kto był winny mojemu upadkowi, mało co zawału nie dostałem. Na przeciwko mnie, zatrzymywała się tyłem do mnie, wielka wywrotka. W jednej chwili przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli, że jestem największym szczęściarzem na świecie. Kierowca ciężarówki wyskoczył szybko, i zapytał czy zadzwonić po ambulans. Czułem się dobrze więc powiedziałem, że nie potrzebuje pomocy medycznej. Postawiłem skuter, i po prostu odpłynąłem. 2 kobiety które wysiadły z samochodu, rozmawiały z kierowcą wywrotki, jak to zrobił ( 1 z nich to pani która chciała mnie puścić). Instynktownie wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do mamy:
- cześć mamo, słuchaj miałem wypadek.
- Jezu! nic ci nie jest?
- Nie, ze mną jest wszystko w porządku, ale skuter nie wygląda najlepiej. Przyjedź pod moją szkołę.
- Już jadę czekaj tam!
Mama przyjechała za 10 minut. Ja poprosiłem panią z samochodu o podanie mi numeru swojego telefonu. Potem zacząłem rozmawiać ze sprawcą wypadku. Gdy mama dojechała na miejsce, Miałem spisany już jego numer, nazwisko, oraz Numer rejestracyjny. Po lawinie Pytań czy wszystko jest ok, zrobiłem zdjęcia skuterowi, i zaprowadziłem go na parking przy szkole. Zostawiłem go tam, i wróciłem na miejsce wypadku. Mama wytłumaczyła mi, że koleś który się we mnie W*****, jest zawodowym kierowcą, dlatego żeby nie robić mu problemów nie wezwaliśmy policji. Spisał oświadczenie powypadkowe, oraz podał nam swój numer ubezpieczenia(?). I.. najgorsze. Zaczęło mi się kręcić w głowie, prawie zwymiotowałem. Oczywiście mama zabrała mnie do szpitala, na USG jamy brzusznej i Prześwietlenie prawego Boku, i lewego nadgarstka. Jak to w polskich szpitalach, na wyniki czekałem od 9, do 14. Głodny i zmęczony, zostałem poinformowany, że wszystko jest w najlepszym porządku. Wróciłem na parking, ponownie obejrzałem skuter. "lagi wydają się proste, sztycel kierownicy też jest ok. Tył wygląda w porządku. A co tam, zawiozę go do warsztatu od razu." Dojechałem do salonu gdzie skuter był zakupiony. Po przyjeździe taty, i kolejnych pytaniach, przyszła kolej wyceny naprawy:
-Prawy I lewy bok (owiewki popękane)
-Prawy i lewy dół (owiewki popękane oraz połamana stopka)
-czacha razem z kloszem popękane.
-Urwane prawe lusterko, prawy kierunkowskaz, połowa prawej klamki hamulca
-Deska rozdzielcza razem z Zegarami
"Około 1300zł". Myślę sobie, no cóż, nowa buda będzie. Nawet lepiej. Po tym wszystkim Udałem się do domu. We wtorek moi rodzice jadą się spotkać z kolesiem, i będzię wszystko uzgodnione. Naprawdę dziś, pogoda zrobiła mi na złość. Mógłbym spokojnie przelatać kilka godzin z kumplami a tu nic. Zero. Pocieszał mnie jedynie dźwięk silnika Cebry954 taty.
No cóż, późno
już a ja prawie zasypiam, także Wszystkim życzę aby dojeździli
spokojnie do końca sezonu i , lewa w górę. Dobranoc!
Komentarze : 10
acoc ma rację, opis wypadku niejasny
odwazny, tam nie było prawie wcale prędkości. Poprostu odbilem się od niego, i razem ze skuterem polecialem na pobocze. nie musisz wierzyc, ja wiem swoje.
człowiek vs kilku tonowa wywrotka ? aj coś mi się wierzyć nie chce :) ale jak to prawda to dobrze że żyjesz.
Najważniejsze chłopie że żyjesz. Ja właściwie nie mogę nad tym przejść do porządku dziennego. Jak ty przeżyłeś, jak ty wyszedłeś bez szwanku? Bogu dziękuj. Wygrałeś życie. Mało brakowało mógłbyś się załapać na Święto Zmarłych i do niechlubnych statystyk. Mówię to nie żeby Cię pognębić, bo nie zrobiłeś nic złego, zachowałeś zimną krew i wszystko poprawnie. Jestem po prostu w szoku. Pozdrawiam.
Przeczytaj jeszcze raz dokładnie. Ja skręcalem z drogi głownej na podporządkowana, koles z takowej wyjezdzal. walnał we mnie, i zatrzymał sie kilka metrow dalej. Dlatego potem stał do mnie tylem.
tylko żebyś się nie zdziwił, jak kierowca wywroty, z współpracującego zmieni się w wypierającego... Trzeba było wzywać policję. Gościu zarabia pewnie z 1500 zł to myślisz, że zapłaci 1300 za Twój remont?
PS. Opis wypadku jakiś niedopracowany, skręcasz, a tam cofa wywrotka? czy ki chu*?
Heh, no tez racja Dywer, tyle ze ten piątek to miał byc ostatni dojazd do szkoly, i po, miałem zabrac się za Rozkręcenie go na czesci pierwsze i dokladne umycie ;D takze no nie wyszlo :P
Szczęściarz! Dobrze, że to się stało teraz, a nie np. w maju/czerwcu, bo miałbyś kawał sezonu przewalony, a tak akurat na nowy seozn będziesz miał swierzy sprzęt :)
nawet więcej szczęścia niż mógłbym mieć. Mogłem iść wieczorem totka wysłać ;P
Miałeś kupę szczęścia nie ma co a reakcja twoich rodziców godna podziwu (ojciec motocyklista) w stosunku do tego kierowcy!Najważniejsze że tobie nic się nie stało a sprzęt jak to sprzęt można naprawić (oczywiście rzecz jasna na koszt sprawcy) a do tego może jeszcze jakieś stresowo pourazowe dostaniesz!!!Trzymaj sie!
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (1)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)